Dlaczego, gdy słyszę to
określenie, czuję zazwyczaj lekką irytację? Czy samo słowo niesie ze sobą
negatywny przekaz? Co właściwie
rozumiemy pod tym pojęciem?
Wg Kopalińskiego jest to jednostka
podziału administracyjnego w niektórych państwach. W nomenklaturze kościoła
katolickiego to obszar kilku diecezji. Wygląda jednak, że nie o to
chodzi. Popularnie mówiąc prowincja to: część kraju oddalona od
stolicy (Słownik wyrazów obcych i
zwrotów obcojęzycznych; Wł. Kopaliński, W-wa, Wiedza Powszechna , 1985).
Czy najczęstsze rozumienie tego słowa
odpowiada neutralnemu wyjaśnieniu słownikowemu? Jak bardzo trzeba być oddalonym
od stolicy, by już być prowincją? Czy Poznań i Kraków to też prowincja? Są
oddalone od stolicy bardziej niż Wołomin i Milanówek.
Czy może, w powszechnym
rozumieniu, prowincja to takie mniejsze miasto? Ale mniejsze od czego? Od
stolicy czy od najbliższego dużego miasta? Czy mniejsze od takiego np. Mexico
City? Właściwie miasta Ameryki Południowej nie kojarzą
się z centrum świata.
Dlaczego irytację pomieszaną z
rozbawieniem budzą przyjezdni z Warszawy (sprawdziłam z ciekawości, wsiadają
najczęściej do samochodów z warszawską rejestracją 😉 ), zachowujący się w
ostródzkim popularnym markecie głośno i ostentacyjnie dziwujący się towarom,
jakby odwiedzali co najmniej targowisko w Marakeszu? Cóż za egzotyka. Czy to ja
mam prowincjonalne kompleksy, czy też oni dopieszczają swoje?
Jedna ze znajomych twierdzi, że jest dumna z tego, że mieszka na prowincji. Ok. A ja zaczęłam się zastanawiać, czy mieszkanie w stolicy, w metropolii, małym mieście, wsi jest powodem do dumy lub kompleksów. Czy jest to kwestia całkowicie neutralna? Czy to nasze wybory, tęsknoty i niespełnienia lub sukcesy sprawiają, że życie w jakimś miejscu jest powodem do postrzegania go jako prowincji lub centrum?
A w czasach Internetu noszonego w kieszeni przez prawie każdego, szybkich samochodów, kolei i tanich lotów, w czasach świata jako globalnej wioski, jak postrzegać kwestię prowincji? Jeśli spojrzeć trochę szerzej, to Warszawa jest prowincjonalna względem Paryża jako stolicy mody? A względem London City lub Frankfurtu w kwestiach finansów? A znany malarz, wystawiający swoje prace w galeriach Nowego Yorku, a na stałe mieszkający na wsi pod Białymstokiem? Czy jest prowincjonalny?
Podziel się tym artykułem
Like this:
Like Loading...
Najnowsze