Po ponad 3 latach ostródzki basen został ponownie otwarty. Przyznam szczerze, że po tylu opóźnieniach i różnych petrurbacjach, nie do końca w to wierzyłem, a zamiast euforii udzielał mi się chłodny specptycyzm. Z drugiej strony jednak, brak perspektywy dojeżdżania do Morąga i straty czasu związanej z tym dojazdem, dodawał odrobinę etuzjazmu. Poniżej przedstawiam moje wrażenia z tej pierwszej, po latach, wizytacji na mokro.




Co do głównej hali, wygląda ona dość estetycznie, choć brakowało mi trochę doświetlenia głównej niecki od przodu i tyłu. Pierwsza rzecz, na jaką zwróciłem jednak uwagę, to liny torowe. Kupiono najtańszy produkt na rynku. Wyglądają jak atrapy, poza tym były za luźne i unosiły się na wodzie jak chciały. Wyjątkowo nieudana oszczędność. Każdy, kto był w Morągu i widział tamtejsze liny torowe wie, co mam na myśli. Zwróciłem uwagę ratownikowi na problem ich naciągu i poinformował mnie, że lada moment zostanie on rozwiązany. Został?
Dodam jeszcze, że warto rozważyć godziny wejścia od 6:00 rano, zamiast od 7:30. Taki standard jest w zasadzie wszędzie. Wynika to z tego, że jest grupa osób, która z basenu korzysta przed pracą i warto o nich zadbać. Przed remontem basen był otwarty od 6:00. Wiem, bo korzystałem.