Święta – czas przejedzenia
Czas świątecznych spotkań sprzyja wspólnym posiłkom. Odwiedza się rodzinę, przyjaciół. I najczęściej wygląda to tak, że jest się zapraszanym do stołu. I nie sposób odmówić. I potrawy są trochę inne niż na co dzień i zachęty babć, cioć są silne. I pogoda często nie zachęca do chociaż krótkiego spaceru. Łatwiej i szybciej samochodem…
Efektem często jest nieprzyjemne uczucie przejedzenia, przeciążenie wątroby i całego układu pokarmowego. A o cholesterolu chyba nikt nie chce w tym momencie myśleć.
Jak sobie pomóc?
Po pierwsze jednak zachować się asertywnie i odmówić kolejnej porcji żurku z kiełbasą czy makowca. Świetnie wiem, jakie to trudne jest . Potem można rozejrzeć się po kuchni. W miejscu, gdzie przechowywane są przyprawy zazwyczaj znajdzie się liść laurowy vel bobkowy. Znany wszystkim, dodawany do zup i potraw mięsnych sztywny listek. Poza zastosowaniem przyprawowym ma on właściwości wspierające pracę wątroby i detoksykujące. Stosowanie jest bardzo proste.
Przygotowanie
Kilka liści laurowych zalewamy wrzątkiem w czajniczku do zaparzenia lub w kubku. Można dodać gałązkę zielonej pietruszki, jeśli gdzieś po przygotowywaniu świątecznych specjałów się zawieruszyła w kuchni i więdnie. Pozwalamy naparowi trochę ostygnąć. I gotowe. Napar można rozprowadzić wodą, jeśli jego smak czy zapach wyda się zbyt intensywny. Taką „herbatkę” można popijać przez cały dzień.
Wątroba będzie wdzięczna.
Taki napar z liści laurowych można stosować np. raz w tygodniu jeśli wątroba jest „zmęczona” i potrzebuje wsparcia. Oczywiście nie zastąpi to wizyty u lekarza i leczenia, może je wspomóc. Domowy napar ma silne działanie i nie należy przesadzać z jego mocą i częstotliwością stosowania.