Rodzicu – lepiej złap się za głowę, bo za portfel nie masz już po co…

By RzeczJasna wrz 5, 2022

Jak już zapewne wiecie – jestem mamą trójki dzieci w wieku szkolnym i przedszkolnym, tak więc koniec sierpnia i początek września, to czas wzmożonej logistyki finansowej w moim domu. Poprzednie lata nie były aż tak trudne pod względem zakupów i szykowaniem środków na pierwsze składki w przedszkolu i szkołach. Ale ten rok z pewnością zapamiętam, bo poziom trudności w spięciu domowego budżetu to level hard+!

Każdy z Was może pomyśleć – no tak, jest przecież Dobry Start, jest 500+, ale tego niestety tegoroczna inflacja nie wzięła pod uwagę i każdy rodzic zauważył, że dosłownie wszystkie ceny przyborów szkolnych, odzieży i obuwia poszybowały diametralnie w górę. Dla przykładu:

za artykuły papiernicze w tym roku na dwoje dzieci, które wracają do szkoły zapłaciłam około 500 zł, a za obuwie, które w ubiegłym roku kosztowało około 40zł za parę, zapłaciłam 70zł.

 Dzwonek zadzwonił i dzieci wesoło pobiegły do szkoły, czy przedszkola. Udało się zakupić wszystko, co na ten moment jest potrzebne. Można zatem odetchnąć z ulgą. Albo i nie, ponieważ zapomnieliśmy o składkach na Radę Rodziców, ubezpieczenie, tzw. klasowe, czy wyprawkę.

W oczekiwaniu na zebrania już przeliczam:

  • składki wzrosną ze standardowo od 50 – 100zł na półrocze do 100 – 150 zł,
  • ubezpieczenie, które od dziecka wynosiło 40zł z pewnością także wzrośnie do 50 – 80 zł,
  • wyprawka w przedszkolu z 170 zł za I semestr do około 250 zł.

Do tego obiady i koszty opieki w przedszkolu. O tym fakcie również nie zapomniała nasza inflacja. Wzrosły zarówno koszty obiadów szkolnych, jak i wyżywienie w przedszkolu. W ubiegłym roku szkolny obiad kosztował około 5 zł za dzień, to teraz koszt 7zł, natomiast w przedszkolu z 7zł poszybował na 10zł.

koszty dzieci szkoła
Photo by Andrea Piacquadio on Pexels.com

I znowu rozbolała mnie głowa – cały budżet trzeba przestudiować jeszcze raz, bo już szykują się także wycieczki. Początek roku i 4 – dniowa wycieczka do Krakowa, to koszt 1100zł za dziecko.

Łapię się za głowę, a portfel chowam – już nie mam po co tam zaglądać. Bo na początek września muszę z grubsza przeliczyć, na jedno dziecko muszę szykować ponad 500zł, nie wliczając kosztów wycieczki.

Drogi Rodzicu – czy Tobie też tak ciężko spiąć to wszystko w jedną całość? Czy to Cię nie bulwersuje, nie wścieka, nie boli? A może masz jakieś złote rady, jak to przetrwać? Jeśli tak, to proszę podziel się nimi!

Ostatnio