Człowiek do utrzymania władzy potrzebuje wiary i fikcji, a właściwie fikcji i wiary w nią.
Nie wszystkie fikcje są diabła warte lub szkodliwe.
Dziś, w dobie Facebooka, Twittera jeszcze trudniej jest podjąć decyzję, która z wersji jest „prawdziwa”. Biorąc pod uwagę wszystkie możliwe opcje, czas przyznać, że każda współpraca między człowiekami zależy od tego delikatnego porozumienia: fikcji i prawdy.
My, Sapkowie, wolimy władzę od prawdy.
A uczeni, a kosmos?
No cóż, i oni przez wieki stawali za jednością – może „troszkę” w bok od prawdy. Kosmos bawi się rachunkiem prawdopodobieństwa i robi swoje nie oglądając się na nikogo, co drażni uczonych. Czasami, za zgodą i pomocą panujących Sapków, namiesza coś w klimatach i wtedy wszyscy mamy zajęcie. Nie zawsze sensowne i trafne, bo… (Chciałoby się rzec: nie ma jak biznes.)
Poznajcie Okno Overtona (wystarczy wpisać w Googlach okno overtona).
Wniosek wydaje się być jeden. Żyjemy w strefie postprawdy. By nie rzec, że ogarnięci fikcją. I jakże ją kochamy. Do tego stopnia, że wierzymy w każdą bzdurę, byleby była ładnie opakowana.