Czy Powiatowi powiedzie się reanimacja lokalnego transportu publicznego ?

Dawno, dawno temu, gdy się tu sprowadziłam zdarzało mi na moją wieś wracać wieczorkiem autobusem komunikacji miejskiej, a do pracy wskakiwałam w Pekaes. W komunikacji do i z Ostródy obywałam się bez samochodu. Brzmi jakbym przyjechała tu co najmniej w latach’80 ubiegłego wieku 😀 A to wcale nie było tak  strasznie dawno. No może jednak troszeczkę… Jakieś 16-17 lat temu.  

Teraz Powiat przymierza się do  utworzenia linii komunikacyjnych publicznego transportu zbiorowego. 5 września radni powiatowi podjęli konieczną do rozpoczęcia tego procesu uchwałę. Jak to dalej się rozwinie, cóż …

Coraz mniej autobusów, coraz więcej samochodów

Przyznaję się bez bicia, jak wiele osób zdążyłam już zapomnieć, że życie bez samochodu jest możliwe. Po Pekaesach zostało wspomnienie i zarastający plac. Prywatne okejki firmy Lipnicki jeżdżą, co dość oczywiste tylko na opłacalnych dla nich liniach i tylko w opłacalnym dla nich czasie.  A gdy linia przestaje być opłacalna po prostu znika.  Tak jak od 1 września zniknęło połączenie 1.09.2022 na trasie Morąg-Ostróda przez Ruś.  I radź sobie człowieku.

Nic więc dziwnego, że liczba samochodów osobowych w naszym powiecie z roku na rok rośnie. W końcu jakoś trzeba dojechać do pracy, na zakupy czy do szkoły.  I tak, rok po roku mamy tych samochodów coraz więcej.

Rosinie co rok liczba samochodów w powiecie ostródzkim

Czy pomysł powołania powiatowej komunikacji zda egzamin?

Planowane linie na trasach w m.in. w Gminie Ostróda, Miłakowie i Morągu i tak obsługiwać będzie prywatny przedsiębiorca (lub kilku) na podstawie umowy z Powiatem.  Jakość busików się raczej, więc nie poprawi. Linie te będą dotowane z Funduszu rozwoju przewozów autobusowych. Ok. 3 zł do 1 wozokilometra. To niewiele. Żeby to się opłacało każda linia będzie musiała więc obsługiwać jak największą liczbę osób.

I gdy patrzę na pomysł tworzenia linii na trasie  z  Ostródy przez  Grabin – Grabinek – Lichtajny – Kraplewo – Durąg – Szyldak – Brzydowo – Kajkowo – Ornowo – Smykowo – Rudno, to myślę sobie, że to co prawda niezła wycieczka krajobrazowa, ale samochodem będzie jednak szybciej! Ba, mam do Ostródy tylko 6 km, może się okazać, że szybciej będzie iść piechotą … 

A musicie wiedzieć, że nie jestem jakoś bardzo mocno przywiązana do samochodu. Gdy wybieram się w podróż do Warszawy, Gdańska czy w moje rodzinne strony wolę skorzystać z pociągu. Po Warszawie też poruszam się komunikacja publiczną. Po Ostródzie, gdy mogę po prostu chodzę.  Ale na ciasne busiki jeżdżące naokoło się już nie przesiądę.  Bo w transporcie publicznym owszem, po pierwsze ważne jest, żeby on w ogóle był. Ale po drugie – żeby był wygodny i dogodny.  

Świetny pomysł, czy dopłata do bylejakości?

Świetnie, że Powiat podjął decyzję o organizacji własnego transportu. Ale nie czarujmy się, to nadal będzie usługa głównie dla tych osób, które samochodu po prostu nie mają i dla młodzieży bez prawa jazdy.  Nie zrozumcie mnie źle, ci wszyscy ludzie jak najbardziej mają prawo i zasługują na  dostęp do transportu publicznego. Do dojazdu do lekarza czy nawet na zwykłe zakupy. 

Ale jest jeszcze całkiem sporo osób takich jak ja, które chętnie zostawiłyby swój samochód, żeby dojechać codziennie np. do pracy. Albo w weekend na koncert czy piwo ze znajomymi. Oni nie przesiądą się do ciasnych busików jeżdżących naokoło. Tak długo jak kryzys nie zajrzy do portfela będą przedkładać wygodę nad sympatię do transportu zbiorowego :D. A to właśnie dzięki takim osobom komunikacja mogłaby się okazać znowu opłacalna. 

Tymczasem, dopóki urzędnicy tego nie pojmą jest całkiem prawdopodobne, że będziemy dokładać się do bylejakości.

Autor

  • Kinga Wiśniewska

    Wierzę w siłę małych centrów świata. Wierzę, że prowincja nie musi oznaczać bylejakości. I wierzę w budowanie mostów. Gdy w 2012 roku „współzakładałam” RzeczJasną, nie wiedziałam, jak bardzo te ostatnie 8 lat zmieni moje życie. I zmieni mnie samą. Kto nie chce zmieniać świata na lepsze? I tak, choć nadal jestem w sumie cichą i spokojną introwertyczką, stałam się też aktywistką próbującą wprowadzać pozytywne zmiany społeczne. Na co dzień pracuję nie tylko w RzeczJasnej, ale jestem też specjalistką ds. nowych technologii i komunikacji w organizacjach społecznych. Mam też na swoim koncie pracę przy dużych, ogólnopolskich kampaniach.