Najgłośniejszy w pokoju

By RzeczJasna sie 12, 2019

Ameryka to kraj, gdzie wszystko wydaje się podobne, choć jest zawsze odrobinę bardziej, a nierzadko najbardziej. Autostrady mają po sześć pasów, porcje w restauracjach są dwa razy większe, samochody mają pojemniejsze silniki, ludzie pojemniejsze żołądki i zdecydowanie bardziej wyraziste poglądy, a jak kanion to od razu Wielki.

Bycie so-so, czyli takim i owakim, w Stanach się nie sprzedaje. W Ameryce to po prostu bycie nijakim, a to grzech, wielki grzech.  Roger Ailes, były prezes Fox News,  z pewnością nijaki nie był.  Miał wielką ambicję zostania kimś i to mu się w istocie udało, choć odszedł w niesławie i atmosferze skandalu.  A jego historie pokazuje nowy serial HBO.

„Na cały głos”, źródło: www.hbo.pl

Serial „Na cały głos” opowiada jego historię, od momentu założenia Fox News, po jego odejście w wyniku oskarżeń o seksualne wykorzystywanie. By zrozumieć skalę osiągnięcia Ailesa, warto znać choć odrobinę amerykański rynek telewizyjny. W USA prym wiodą trzy stacje.  Najstarsza z nich to oczywiście CNN, która wydaje się najbardziej wypośrodkowana światopoglądowo, z ideałem „zrównoważonego przekazu” (both sides view). Kolejna to MSNBC, bliższa poglądom liberalnym i progresywnym.  Fox News wreszcie ma wyraźne skrzywienie prawicowe oraz tabloidalny charakter. 

Fox News została założona w 1996 roku przez australijskiego magnata telewizyjnego Roberta Murdocha i powierzona Ailesowi pod opiekę na 20 lat. W tym czasie stała się najchętniej oglądaną stacją informacyjną w Stanach i nic nie zapowiada, by ta dominacja miała się zmienić w najbliższym czasie. Jak tego dokonał Ailes, opowiada właśnie serial i jest to opowieść równie fascynująca, co przygnębiająca. Ailes doskonale wiedział, że jest nisza na rynku i brakuje medium, które by zaspokajało bardziej prawicowe gusta widzów. Gdyby tylko o to chodziło, temat nie byłby warty uwagi. Fox News jednak zmieniło kompletnie standardy medialne, przesuwając jednocześnie spektrum polityczne  w Stanach na prawo, co w efekcie miało też wpływ na politykę międzynarodową. Najprawdopodobniej nie byłoby wojny w Iraku, gdyby nie Fox News, a już na pewno Donald Trump nie zostałby prezydentem, gdyby nie wsparcie Ailesa.

Mnie najbardziej interesował „warsztat” Foxa, który w filmie uosabia postać jego prezesa, a w którą wcielił się Russell Crowe i wyszło mu to przeraźliwie przekonywająco.  Crowe wyzwala taki negatywny ładunek emocjonalny, że w niektórych momentach robi się naprawdę nieprzyjemnie.
Ailes symbolizuje w moich oczach patologię władzy, z jej arogancją i przekonaniem, że z racji posiadanego stanowiska można łamać i wykorzystywać ludzi. Zgadzam się jednak z tym, co napisano w NYT, w jego przypadku to nie władza go skorumpowała, ale to on skorumpował władzę, bez skrupułów wykorzystując jej przywileje.

W Fox News nie podajemy wiadomości, my je tworzymy” – peroruje w jednej ze scen Ailes. Bądź też: „Nie idzie o to, by podawać informacje, ale by je nakręcać”. Jak to nakręcanie wyglądało w praktyce? Mamy tu cały arsenał nieuczciwych zagrywek, od zwykłych kłamstw i fake newsów (jak powtarzanie, że w Iraku jest broń masowego rażenia, że Saddam Hussein jest zamieszany w 9/11) do manipulacji, polegających na wywoływaniu negatywnych skojarzeń poprzez sugerowanie, że Obama jest muzułmaninem (a każdy muzułmanin to przecież terrorysta, z czego wynika, że Obama to również terrorysta, co w istocie pada w serialu – przerabianie zdjęć, selektywny montaż materiałów i tworzenie teorii spiskowych jak w sprawie z ACORN). 

„Na cały głos”, źródło: www.hbo.pl

W istocie nie chodzi o żadne fakty czy dowody. Oddajmy głos Ailsowi: „Jest masa ludzi, którzy nie wiedzą w co mają wierzyć. Jeśli im powiesz, co mają myśleć, stracisz ich, ale jeśli im powiesz, co mają czuć… będą twoi!”. Ważne jest przy tym, by widz miał poczucie, że to on decyduje, że to on wybiera i tu kryje się największa siła Fox News. Cynthia Boaz uważa, że dzięki  temu widzowie czują się wyjątkowi i wtajemniczeni w coś, do czego reszta nie ma dostępu. To z kolei prowadzi do głębszej identyfikacji, a nawet więzi ze stacją.  „Widzowie czują się, jakby należeli do prywatnego klubu lub gangu. To sprawia, że propaganda jest efektywniejsza, ponieważ przechodzi  w większości bez pytań” – konstatuje Boaz. Jeden ze sloganów Foxa brzmiał „My relacjonujemy, ty decydujesz” (We Report, You Decide). Nawet, jeśli kłamstwo wyjdzie na jaw ,to można uznać, że była to „uczciwa pomyłka”, bo podyktowana patriotycznymi pobudkami. Z kolei, jeśli ktoś zarzuci stronniczość i tendencyjność, Ailes mu odpowie „stronniczość jest wszędzie”.

Ten relatywizm to duży problem obecnych mediów, albowiem zrównuje rzetelną wiedzę z opinią. Opinie nie wymagają dowodów, argumentów, logiki, w ogóle niczego nie wymagają poza zajęciem stanowiska i jeśli zrównuje się je ze żmudnym procesem odróżniania prawdy od fałszu to znaczy, że można mówić cokolwiek bez żadnych konsekwencji. Polemika i dyskusja jest zbędna, bo przecież każdy ma rację. W efekcie mamy zamknięte przestrzenie, w których wszyscy myślą podobnie i utwierdzają się jedynie we własnych poglądach.

Donald Trump unaocznił też inny problem. Dawniej standardem było zapraszanie polityków, ekspertów z lewego i prawego spektrum sceny politycznie i widz faktycznie mógł samodzielnie wyrobić sobie zdanie. Co, jeśli jednak do studia zaprosimy człowieka, który kłamie, opowiada półprawdy, manipuluje, stosuje argumenty ad hominem, „nakręca informacje”, uprawia hejt? Dochodzi do większej polaryzacji, emocje górują nad rozumem, a jakość debaty, a wraz z nią demokracji, znacząco spada. 

Serial powstał na podstawie książki reportera NYT Gabriela Shermana pod tym samym tytułem, który w oryginale brzmi The loudest voice in the room. „Na cały głos” nie jest złym tłumaczeniem, ale traci moim zdaniem pewien ważny wydźwięk. „Najgłośniejszy w pokoju” daje właśnie wyraz temu „naj”. Fox to najgłośniejsza stacja kablowa w Stanach,  Ailes to najgłośniejszy typ  w pokoju. Podniesiony głos z pewnością  przykuwa uwagę, ale jest też przejawem poczucia zagrożenia, a nawet pewnej desperacji.  Jeśli stosuje się go natomiast jako metodę komunikacji, staje się narzędziem opresji. Prawdę nie zawsze słychać wyraźnie, ale ma to do siebie, że wcześniej czy później wychodzi na jaw. Gretchen Carlson i inne kobiety, które molestował Ailes w końcu go pogrążyły i to ich głos, mimo wszystko, słychać na końcu najwyraźniej.


Ostatnio