Piosenka „Patointeligencja”, którą Karolina Iszoro zamieściła niedawno na swojej tablicy, natchnęła mnie do zebrania w jedno moich refleksji na temat kondycji szkoły i młodzieży. Tekst piosenki kontrowersyjny, Karolina zachęca, aby posłuchać wspólnie z potomkiem i o tym pogadać. Jest o czym chyba. Pogadać.
Kadr z teledysku Maty; źródło YouTube
Wcale nie zamierzam udawać, że wiele rozumiem. Ale mam dzieci, takich młodych dorosłych. Pracuję w szkole średniej. Nie jestem przedmiotowcem, ale biblioteka to dobre miejsce do swobodnego pogadania. Zdarza mi się rozmawiać, słyszę rozmowy…
Siedzi czasem w bibliotece grupa ponad 30 osób, bo nie chodzą na religię. Uczniowie z dwóch pierwszych klas. Na lekcjach religii zostało 5-10 osób. Siedzą w tej bibliotece i widzę, że siedzą ze świadomością i poczuciem marnowania czasu. Są przyzwyczajeni, że w szkole marnują czas…
Czy nie powinno to nas, dorosłych, alarmować i mobilizować?
Zastanawiam się, skąd ta frustracja młodych ludzi. Czy to może z powodu przekazu, jaki im dajemy? Czy z jednej strony nie obezwładniamy ich swoją nadopiekuńczością (nie biegaj, bo się przewrócisz; daj, zrobię to za ciebie, sam nie dasz rady), a z drugiej zwalamy ciężar oczekiwań nie do uniesienia (codziennie dodatkowe zajęcia; po 7-8 lekcji w szkole i jeszcze nauka w domu, bo program bezsensownie przeładowany; przestymulowanie płynące z błękitnych ekranów… niedawno widziałam około dwuletniego malca w wózeczku na spacerze wpatrzonego w smartfona).
I wcale nie mam tu pretensji do nauczycieli. Od 30 lat nikt się specjalnie oświatą nie przejmował.
Młodzi ludzie mają poczucie, że w szkole marnują czas, nie uczą się rzeczy przydatnych. Ale siedzą cierpliwie, system ich tak wyćwiczył.
Patrzę na tych 17-18-latków, jak siedzą wpatrzeni w ekraniki telefonów i nasuwa mi się porównanie z poznańskimi tygrysami. Królewskie zwierzęta bojące się wziąć jedzenie z ziemi, bo wytresowano je do brania z ręki.
Młodzi nieświadomi swojej siły, nie znający swojego potencjału.
Oczywiście jest nadzieja, że moje obserwacje są niepełne, a wnioski błędne.
-
Z pierwszego i lubianego zawodu: bibliotekarka. Z wyboru, pasji i życiowej potrzeby:
specjalistka żywienia człowieka i dietetyki. Dla frajdy, i żeby się nie nudzić: plastyczka
amatorka i florystka z egzaminem.
View all posts
Podziel się tym artykułem
Like this:
Like Loading...
Najnowsze